Zbyszek, to bez wątpienia człowiek honoru, prawdziwy dżentelmen w każdej sytuacji. W pierwszym odczuciu powściągliwy i zdystansowany. Przy bliższym poznaniu okazywał się bardzo serdeczny i przyjacielski. Jednak aby zdobyć jego przyjażń musiał kogoś dobrze poznać. Zasady jakimi się kierował nie zawsze ułatwiały mu życie. Pamiętam, kiedy w latach 80-tych zajmując wysokie stanowisko kierownicze w organizacji przeciwstawił się panującym trendom, to bronił swych poglądów do końca. Zakończyło się to odwołaniem ze stanowiska. Wracając do poprzedniego miejsca pracy w PGR MANIECZKI zastał biuro, biurko i zero zakresu obowiązków. Zrozumiał, pogodził się z tym, ale zniósł to godnie. Zbyszek był bardzo wymagający wobec siebie, ale też dla innych ludzi. Bardzo kochał rodzinę. Dla mnie to wielka strata. Cieszę się, że obdarzył mnie swoją przyjażnią i że mogłem go poznać.
EUGENIUSZ SICZYŃSKI